sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 2





 
   Dwa dni już nie dostawałam żadnych zleceń od Garrego. Byłam w wyśmienitym nastroju. Cudowne dwa dni bez jego mordy i zadawania się z tymi pieprzonymi gangsterami. Napawałam się tą „wolnością” do póki mogłam. Cały swój wolny czas, kiedy tylko nie byłam w pracy, poświęciłam Chrisowi. Spotkałam się także z Irminą. Harry miał coś do załatwienia i musiał wyjechać z miasta, wiec nie mogliśmy zorganizować spotkania we troje. Nie powiedziałam Iri, że Hazz wrócił. Zresztą prosił mnie, bym zatrzymała to w tajemnicy. Chciał zrobić Iri taką niespodziankę, jaką zrobił mi. Chociaż trudno jest ukrywać cokolwiek przed moją rudowłosą przyjaciółką, jest strasznie ciekawska. Jednak, jak do tej pory, nieźle mi idzie.
-Nie mogę zasnąć – usłyszałam cichy głos mojego brata.
Wyrwał mnie z rozmyśleń. Zapaliłam lampkę nocną. Spojrzałam na zegarek. Pierwsza w nocy? Leżałam dwie godziny wpatrując się w sufit? Pokręciłam zrezygnowana głową. Dobrze, że mam jutro na popołudnie.
- Choć, będziesz dzisiaj spał ze mną – oznajmiłam i podsunęłam się, robiąc miejsce Chrisowi.
Siedmiolatek wdrapał się na moje łóżko i położył się obok mnie. Otuliłam go swoim ramieniem i pocałowałam w głowę. – Dobranoc kochanie – szepnęłam.
-Opowiedz mi, jaki był tata – wychrypiał. 
Podniosłam się lekko. Oczy mojego brata były skierowane wprost w moje. Zauważyłam, że jest smutny. Nie pamiętał taty, to logiczne. Miał trzy latka, kiedy go zabrakło. Ponownie opadłam na łóżko z głośnym westchnięciem.
- Był niesamowitym mężczyzną. Bardzo kochał nas i mamę. Kiedy się urodziłeś zwariował na twoim punkcie. Ciągle powtarzał, że w końcu ma pierworodnego w rodzinie. Byłam trochę zazdrosna. Raz nawet, nic nie mówiąc rodzicom, zostałam u koleżanki z klasy na noc. Myślałam, że nie będą mnie szukać, bo byli zbyt zajęci tobą. Miałeś wtedy pół roku. Myliłam się. Poruszyli niebo i ziemię, by mnie znaleźć. A gdy w końcu im się udało, dostałam szlaban na miesiąc. Nie mogłam wychodzić z domu – zaśmiałam się na samo wspomnienie.
- Kiedyś mi mówiłaś, że bardzo się pokłócili. Dlaczego?
Przymknęłam powieki. Nie raz kłócili się o pracę taty. Wciąż jeździł w delegacje, mało poświęcał nam czasu. Dopiero, kiedy urodził się Chris trochę przystopował. Jednak, kiedy skończył dwa lata, ojciec znów zaczął więcej wyjeżdżać. Tłumaczył, że jeżeli nie będzie jeździł w delegacje szef go wyrzuci z roboty.
- Tata wiele czasu poświęcał pracy. Wyjeżdżał w delegacje. Był kierownikiem w firmie reklamowej. To nie podobało się mamie, nie lubiła zostawać sama – wyjaśniłam.
Chris poruszył głową w geście, że rozumie. Wiedziałam, że to nie koniec jego pytań. Drapał się zdenerwowany po głowie. Widziałam, jak nabierał powietrza przed kolejnym pytaniem.
- Pamiętasz ten dzień, w którym… odszedł?
 Skinęłam lekko głową. To było dość trudne. Dokładnie wszystko pamiętałam. 
- Był 12 listopada. Siedzieliśmy wraz z mamą w pokoju. Ty akurat bawiłeś się swoimi samochodzikami. Czekaliśmy na tatę. Spóźniał się. Miał już godzinę temu wrócić z delegacji. Mama strasznie się niecierpliwiła. W końcu usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Razem z mamą poderwałam się z kanapy. Kiedy otworzyłyśmy drzwi, a w nich zobaczyłyśmy dwóch funkcjonariuszy policji, wiedziałyśmy, że coś jest nie tak. Jeden z nich przekazał nam, że służbowy samolot taty rozbił się. Wszyscy pracownicy i ich szef, którzy w nim lecieli zginęli, wraz z tatą – moje oczy były już pełne łez.
Nie chciałam, by Chris zobaczył, że płaczę, więc szybko otarłam spływające strużki łez po moim policzku. Do tej pory nie mogę uwierzyć, że właśnie tak zginął nasz ojciec. Po dokładnym śledztwie okazało się, że najpierw w samolocie był wybuch. Na jego skutek wszyscy zginęli. Chciałabym, żeby to było cholerne kłamstwo. Prawdopodobnie ich szef robił jakieś przekręty i ktoś się w końcu na nim zemścił. Nadal nie mogę pogodzić się z tym, że nasz tata musiał wyjechać akurat na tę delegację.
- Myślisz, że tata zdążył mnie pokochać? – Moje serce stanęło.
Przytuliłam mocno Chrisa do siebie i ucałowałam jego czoło.
- Kochał cię od kiedy się urodziłeś, całym sercem – szepnęłam.
Za dużo jak na jeden wieczór. Powiedziałam Chrisowi, że jeszcze kiedyś wrócimy do tej rozmowy. Wywinęłam się tym, że ma jutro szkołę i musi być w pełni sił. Posłusznie wykonał moją prośbę i zamknął oczy. Obiecał, że przynajmniej spróbuje zasnąć. Mi jednak nie było to dane. Mój telefon zaczął wibrować, jak na złość. Zobaczyłam kto dzwoni. Powoli wstałam i wyszłam z telefonem do dużego pokoju.
- Czy ty zwariowałaś?! Jest po pierwszej w nocy! – poinformowałam moją przyjaciółkę, kiedy tylko odebrałam połączenie.
- Erin?! Nawet nie wiesz co się stało – Irmina nawet nie wzięła sobie moich słów do serca, tylko zaczęła wydzierać mi się do słuchawki.
- Nie jestem głucha, Iri – burknęłam. – Co jest tak ważnego, że dzwonisz o tak późnej porze? 
- Wróciłam właśnie od ciotki. Trochę się zasiedziałyśmy, wiesz urodziny i te sprawy – mruknęłam, a ona kontynuowała. – Wracam do domu, a w drzwiach widzę wsuniętą karteczkę. Otwieram ją i czytam…
- To fascynujące. Nie mogłaś zadzwonić z rana? – Wywróciłam oczami. Iri westchnęła zdenerwowana, bo przerwałam jej w połowie zdania, czego nie lubiła. – Dobra, jak już musisz, to mów.
- Czytam, a tam jest napisane: „Szkoda, że nie zastałem cię w domu. Chciałem się przekonać, czy dalej jesteś rudym, brzydkim Kaczątkiem.” Rozumiesz? – Fuknęła oburzona, a ja zachichotałam pod nosem. Oczywiście wiedziałam, że to Harold jest nadawcą tej karteczki. – Z czego się śmiejesz? Nikt tak do mnie nie mówił od podstawówki! Tylko Harry i Kris, któremu Styles wypaplał, jakie przezwisko mi wymyślił – nie wytrzymałam, wybuchnęłam jej śmiechem do słuchawki.
Styles, jesteś moim mistrzem. Zrobić taki kawał pannie Moriss, bezcenne. Chciałabym zobaczyć jej minę, kiedy pierwszy raz czytała tę kartkę.
- Uważasz, że byłabym zdolna do takiego żartu? Szukaj dalej kochana. A teraz przepraszam, ale normalni ludzie o tej porze chcą spać. Dobranoc Irminko – zagruchałam i rozłączyłam się.
Styles, uwielbiam cię, wariacie!


- Chris, czekam na ciebie w samochodzie! – Krzyknęłam do mojego brata, który jak zwykle musiał zapomnieć swojego stroju treningowego.
Wychodząc na zewnątrz podrzuciłam kluczykami mojego auta i skierowałam się na parking, w miejsce, gdzie je zaparkowałam.  Westchnęłam, kiedy zdałam sobie sprawę, że Christopher znowu spóźni się do szkoły. Wyłączyłam guzikiem na pilocie blokadę auta, po czym usłyszałam charakterystyczny dźwięk.  Otworzyłam drzwi do mojego audi i usiadłam na miejscu kierowcy. Przejrzałam się w lusterku, wyjęłam błyszczyk i poprawiłam nim usta. Chciałam zamknąć drzwi, jednak uniemożliwił mi to męski, donośny krzyk.
- Wyjdź z auta! – W moją stronę biegł zakapturzony osobnik, na nosie mniał ray-bany,  więc nie mogłam dokładnie mu się przyjrzeć. Spanikowana zaczęłam szukać mojej torebki, w której zazwyczaj trzymałam broń, jednak jak na złość musiałam jej zapomnieć. Przeklęłam w duchu. Świetnie. Próbowałam w pośpiechu przymknąć drzwi, jednak on był szybszy i przytrzymał je dłonią. Okulary zsunęły mu się z twarzy, a moje przerażone oczy spotkały się z jego, brązowymi  tęczówkami. Chwycił mnie za nadgarstek, próbowałam się wyrwać, jednak on był silniejszy. – Kurwa, wysiadaj. Zaraz twoje cacko wyleci w powietrze – warknął.
Zaraz, zaraz co on powiedział? Nie zdążyłam dokładnie przeanalizować jego słów, kiedy wytargał mnie z auta, a zaraz później usłyszałam głośny huk. Spojrzałam w miejsce, gdzie stał mój  samochód i nie mogłam uwierzyć, że właśnie płonął.  Chłopak dalej trzymał mnie w ramionach, a kiedy zdał sobie sprawę, że nic mi nie jest rozluźnił je. Odwróciłam się w jego stronę. Byłam w szoku. Moje ciało całe się trzęsło. Mogłam umrzeć, ktoś chciał mnie zabić. On mnie uratował.
- Skąd wiedziałeś? – Wydusiłam drżącym głosem.
Mój wybawiciel nie chciał jednak niczego tłumaczyć. Posłał mi jedynie uśmiech, wstał i zaczął się oddalać.
- Gdzie idziesz?! – Krzyknęłam. Nie odpowiedział mi. Zamiast odpowiedzi z jego ust usłyszałam tylko swoje imię, wypowiadane przez mojego brata.


Chris nie poszedł przez to wszystko do szkoły. Jest przerażony, dokładnie tak samo jak ja. Tłumaczyłam mu, że nic mi się nie stało, jednak on wciąż upiera się przy tym, że mogłam zginąć. Dobrze, że w końcu zasnął. Dałam mu tabletki na uspokojenie. Jestem pewna, że to sprawka tego kolesia, z którym ostatnio dobijałam transakcji. Cholerna szuja. Może potraktowałam go ostro, ale dostał to, czego chciał. Cena była ustalona z góry. Przecież dobrze wie, że nigdy takich rzeczy nie negocjuje się z dostawcami. Popierdoleniec.  Przez niego straciłam swoje auto. Załatwię to z Garrym. Ten sukinsyn musi dać mi nowe. Czymś chyba będę musiała rozwozić towar, prawda?
"Din don." Po moim mieszkaniu rozniósł się dźwięk dzwonka. 
- Kochanie, nic ci nie jest?! – Zostałam zaatakowana przez moją przyjaciółkę, kiedy tylko otworzyłam drzwi. Pokręciłam przecząco głową. Iri rzuciła się na mnie i przytuliła mocno. W tej samej chwili usłyszałyśmy dźwięk otwieranych drzwi.
- Jak się czujesz?!
- Puka się, Styles – rzuciłam, a przyjaciel zmroził mnie wzrokiem.
Wzruszyłam ramionami.
- Harry? – Moja przyjaciółka otworzyła usta ze zdziwienia, a Hazz tylko cwanie się uśmiechnął.
- Jak ci się podobała moja karteczka? – Poruszył zabawnie brwiami, na co rudowłosa poczerwieniała.
- Dalej jesteś świnią,Styles! – Tupnęła wkurzona nogą, jak mała dziewczynka. Wywróciłam oczami widząc, jak Hazz wystawia jej język.
- Świetnie. To wy teraz sobie powspominajcie, a mi dajcie chwilę samotności – kiedy zauważyłam, że chcą zaprotestować, uniosłam rękę w górę, by zakomunikować im, by się nie odzywali. –Potrzebuję tego – dodałam.
Oboje skinęli głową i pozwolili mi pomyśleć w samotności.


Jego oczy, jego uśmiech. Wciąż w mojej głowie odtwarzam tę całą sytuację. Gdyby nie on, prawdopodobnie byłabym już na tamtym świecie. Nawet mu nie podziękowałam. Westchnęłam. To dziwne. Skąd wiedział, że ktoś podłożył ładunek? I dlaczego mnie uratował? Dlaczego nie został, by mi to wszystko wyjaśnić? "Beep beep." Sygnał przychodzącego esemesa wyrwał mnie z rozmyśleń. Wyjęłam mój telefon z kieszeni, odblokowałam go i odtworzyłam wiadomość.

„Uważaj na siebie. Następnym razem mogę nie być blisko. Justin”

Moje serce momentalnie przyśpieszyło. Ma na imię Justin. Mój wybawiciel, Justin. Justin. Justin. Justin. Zaraz, zaraz… skąd on miał mój numer?!

„Nie zdążyłam ci podziękować, więc teraz to zrobię: Dziękuję za uratowanie mi tyłka. Zapytam, skąd masz mój numer? Erin”

Nacisnęłam przycisk „wyślij”.  Mam mieszane uczucia. Wiedział, że ktoś podłożył ładunek pod mój samochód, uratował mnie, a teraz do mnie napisał. Czy tylko ja widzę, że coś tu jest nie tak?"Beep beep."

„Twój seksowny tyłeczek był tego wart. x”

Cholera, czy on właśnie to napisał, czy mój wzrok zaczyna powoli szwankować? Mój telefon zaczął dzwonić. Nie patrząc kto to, odebrałam.

- Jutro, godzina dwudziesta. Klub „Freedom” – usłyszałam ohydny głos Garrego. Przełknęłam ślinę. Jeszcze on, cudownie. Czy dzisiaj jest pechowy dzień dla Erin? – Masz tego nie spierdolić. Dokładne informacje wyślę ci esemesem.
- Czym tam kurwa mam jechać? – Splunęłam. Przecież doskonale wiedział, co stało się dziś rano z moim autem.
- Odzywaj się do mnie grzecznie, dziwko. Oddam ci jedno z moich cacek, powinnaś być mi wdzięczna, suko – mogłam sobie wyobrazić, co by się działo, gdybym rozmawiała z nim tak twarzą w twarz.
- Za zabicie mojej matki też mam być ci wdzięczna? – Prychnęłam.
Ten śmieć tylko się zaśmiał. Cholerny egoista.
- Skup się na swojej robocie, jak najlepiej. Jeśli tego nie zrobisz, będziesz mogła pożegnać się też z braciszkiem. Widzę cię jutro po auto. Dobranoc, szmato – powiedział, a zaraz potem w mojej słuchawce dało się słyszeć charakterystyczny sygnał rozłączonego połączenia.
Niech cię szlag, Clinton.


______________________________________________________
Postanowiłam dodać rozdział w urodziny Harrego. Mam nadzieję, że spędzi je jak najlepiej!

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO HAZZ!

Co do urodzin Hazzy, musicie koniecznie zobaczyć filmik, który zrobiła dla niego moja przyjaciółka, Directioner.

http://www.youtube.com/watch?v=_wFK9LJLick

Proszę was, zobaczcie go i jeśli możecie pospamujcie nim do Harrego, porozsyłajcie znajomym. Zamieściła w nim swoją poezję dla niego. Uważam, że jest w tym świetna! Sama przy oglądaniu filmiku płakałam jak bóbr! Za wszelką pomoc, dziękuję. <3



Co do opowiadania, pomogłybyście mi je "rozsławić"? Taż żeby większa liczba osób się o nim dowiedziała. Komentarze bardzo motywują do działania, a za waszą pomoc będę cholernie wdzięczna. Kurcze, powtarzam się dzisiaj z tym dziękowaniem wam. No, ale jak się o coś prosi, to trzeba podziękować, prawda? Mam nadzieję, że was nie zawiodłam tym rozdziałem <3


18 komentarzy:

  1. Podoba mi się rozdział :) Ciekawy.
    Z własnego doświadczenia wiem, że najlepiej "rozsławiać" ff na twitterze. Po prostu pisz krótki opis opowiadania i, żeby RTowali, jeśli chcą :)
    btw. jak jest to beep beep, czy ding dong to lepiej by to wyglądało w gwiazdkach *beep beep*
    Czekam na kolejny, powodzenia! :)
    @FolllowMeJB

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak też robię xd
    O dzięki, jutro poprawię, na pewno! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Justin, Justin, Justin!
    Ten to umie zrobić wrażenie. Justin jest ninja, tak jak ja i mój kot, mogę sie o to założyć :)
    Właśnie włączam filmik...
    Boże, to jest genialne ♥
    Rozdział jest świetny, Erin to ma przesrane w życiu. Najpierw straciła ojca, potem matkę, teraz jej grożą że zabiorą jej brata. Ojejku.
    Ale to chyba sprawia, że to opowiadanie mi się tak sgkaejsfdsfhg podoba :)
    Loczek, co za podryw na rudego kaczątka, woow.
    Też chce mieć taką przyjaciółkę, co jak ma coś do powiedzenia, to zadzwoni w nocy i ty też możesz do niej zadzwonić, jak coś sie dzieje. Ehhh... Dobra, jestem młoda, może nie zostanę Forever Alone...
    Może...
    Jestem ciekawa następnego rozdziału, ten cały Garry jest świnią ;; Będzie akcja w tym klubie, czuję to.
    Weny kochana życzę i pisz szybko ♥

    ily
    Joylitte
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu, cudowne! Kocham to czytać i nie mogę się oderwać! Życzę Ci weny i proszę żeby szybko pojawił się następny rozdział! I dziękuję za powiadamianie mnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Woow! *.*
    Erin i jej brat ... ;__________; Daj chusteczkę.
    Boże, to jest świetne. Nie wiem czy mam płakać, czy się śmiać. Zresztą potrafię robić to naraz. ;3 Sie wie. ^^ Miszczu Iwoniastaa xD
    Justin - chłopak, który uratował "seksowny tyłeczek" Erin. Babki - wielbić go.
    Harry - fajny pomysł z tym liścikiem. Przeraza mnie tylko te przezwisko. Moja wyobraźnia jest dziwna. Jezu, ratuj xD
    Ale Erin to ma jednak przejebane, Dilerka i te sprawy. Jestem ciekawa jak ona się z tego wyplącze i czy wgl da rade .. ;c
    Czekam na kolejny rozdział!
    Jestem z Cb dumna! Nie zapomniałaś mnie poinformować. ;3 Będziesz żyć! Ciesz się ;'3
    No, to pisz szybko.


    @seziemniak

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiste kochanie <3
    Boże ten tekst SMS do erin <3
    WSPOLDZUJE DZIWCZYNIE <3
    Weny kochanie weny <3
    @bielejewska

    OdpowiedzUsuń
  7. Chris jest taki słodki awwwwww
    masz talent dziewczyno, nie spieprz tego, bo jeśli tak dalej pójdzie ten ff będzie klasykiem :) czekam na nn x

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekałam, aż pojawi się Justin i nareszcie jest! Rozdział jest naprawdę cudowny, jeszcze ta akcja z samochodem, jejkuu. Uwielbiam to opowiadania. :)
    http://fanfiction-trust.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku jaki świetny *.*
    I Justin awwww <3
    Czekam na następny :P
    http://youaremyshawty6.blogspot.com/
    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wcale mnie nie dziwi że rozdział jest genialny bo piszesz świetnie kochanie! Jestem normalnie zazdrosna o Twój talent! haha <3 i to, że umieściłaś link do mojego filmiku.. Po prostu brak słów... Pewnie mało kogo zainteresuje, ale i tak dziękuję Ci z całego serca! kocham Cię xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział pełny akcji, co bardzo mi się podoba :)
    Szkoda mi małego Chrisa, rozumiem jak to jest dorastać bez ojca ;c
    Za to uwielbiam Irmine! Jest taka zakręcona ;3
    Mój dowcipny Harry <3
    Oo i Justin się nawet pojawił, jako wybawiciel ;d
    Cudo, cudo i jeszcze raz cudo!
    Mnóstwo weny Ci życzę <3
    Buziaki, @xAgata_Sz xx

    OdpowiedzUsuń
  12. jeju pisz szybko kolejny rozdzial,, już nie mogę się doczekac, jesteś do tego stworzona <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Omomo.... czekam na 3 rozdział ... :*

    OdpowiedzUsuń
  14. widze, ze moja Ania tez czyta :) hahahaha w koncu mamy dobre ff z Justinem i Harrym wiec bedziemy mogły wspolnie sie nim jarac. I cholera Justin nawet w ff jest cholernie seksowny. :)

    @rapkowaa

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialne *-*
    xaidhaifbakjw
    @AyeeBeliebersPL

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeju... Cudowne.! Kocham cię dziewczyno za to co piszesz <3 Rozdział genialny. Pisz dalej kochana <333
    @its_my_woorld

    OdpowiedzUsuń